Dwa, że słabe aktorstwo - szczególnie babcia M - tragedia, trzy - że jednak krytycy mieli racje - świński blondyn Daniel Craig tak się nadaje na Bonda jak świnia na rodeo. Takie sceny jak goły Craig wynurza się z morza i zniewala resztką włosów na czubku głowy zauroczone w nim plażujące niewiasty to większe science-fiction niż Moonraker. Taki sex-appeal, że ręce opadają. Ale na osiłka rozwalającego meblościanki -daje radę ... cztery, że krytycy fabuły tez mieli racje - film akcji o graniu w kary to słaby film akcji. W pierwszej połowie jeszcze daje radę - scena parkour na budowie jest najlepsza od dawna. Ale potem im więcej kart , tym mniej akcji oraz w sumie napięcia ... mimo tych wszystkich wad - jest to i tak najlepszy film z Craigiem jako Bondem - i na tle żenujących Spectre i Skyfall wyglada na arcydzieło ...